Menu

Dream Theater "Distance Over Time"

“Distance Over Time” to 14 studyjny album najpopularniejszej prog-metalowej kapeli na świecie – z 15 milionami sprzedanych płyt i rzeszą wiernych fanów na całym świecie. Nowy krążek różni się od ostatnich dokonań formacji Johna Petrucciego (gitara) i Johna Myunga (bas), wspieranych przez Jamesa LaBrie (wokal), Jordana Rudessa (klawisze) i Mike’a Mangini (perkusja): po raz pierwszy zespół na czas nagrywania płyty zamieszkał w odludnym studiu w Monticello (stan Nowy Jork) na 4 miesiące. Efektem jest materiał przypominający pierwsze dokonania Dream Theater – bardziej naturalny, organiczny. To jednak wciąż brzmienie łączące metalową agresję, maestrię techniczną ze stylem progresywnym, z jakiego tak dobrze znany jest zespół. I choć tematyka płyty nie należy do najlżejszych, klimat całości oddaje pasję i entuzjazm, jakie towarzyszyły jej nagrywaniu.

Wydawnictwo ukazuje się na płycie CD, limitowanej wersji na CD (z dodatkowym bonus trackiem), na dwóch płytacj winylowych (180g, booklet w formacie płyty winylowej oraz cały materiał dodany na płycie CD) a także w edycji 2CD+Blu-Ray+DVD (bonusowe CD z instrumentalnymi wersjami wszystkich utworów, Blu-Ray i DVD z utworami w formacie 5.1 i plikami w bardzo wysokiej jakości) oraz specjalnym boxie z trójwymiarową okładką (2CD + Blu-ray + DVD + 2 białe winyle180g ze specjalną okładką+ plakat 60 x 60 cm + podkładka pod mysz + naszywka + przypinka + karty + ręcznie numerowany certyfikat autentyczności).

Dream Theater wystąpią 13 lipca 2019 roku w warszawskiej Progresji w ramach imprezy Prog in Park III.

Sony Music Polska
Czytaj dalej...

Gdynia 1988 - 2018

Gdynia 1988-2018 to wyjątkowy album, będący swoistym hołdem złożonym Trójmiejskiej Scenie Alternatywnej lat osiemdziesiątych przez współczesne, związane z Gdynią zespoły i muzyków. To również próba nowego spojrzenia na kultowy, wydany w 1988 roku, album Gdynia, który zawierał pamiętne nagrania formacji takich jak Pancerne Rowery, Bielizna czy Apteka.

Całe przedsięwzięcie nie tylko prezentuje brzmieniową kreatywność wykonawców z Gdyni i okolic; to również zapis niepowtarzalnych dźwiękowych „kolaboracji” (gościnny udział w nagraniach wzięli między innymi The Pau, Maciej Werk, William Malcolm). Tak jak trzydzieści lat temu, tak i dziś muzyka z Gdyni wybrzmiewa niepowtarzalnymi, iście nadmorskimi akordami i rytmami.

Tę wielobarwną dźwiękową mozaikę współczesnej Gdyni spaja praca Piotra Pawlaka, legendarnego producenta i gitarzysty związanego ze sceną yassową (m.in. Łoskot, Kury, Rito).

Albumowi towarzyszyć będzie cykl koncertów odbywających się w Muzeum Miasta Gdyni. Podczas pierwszego występu swoją twórczość oraz interpretacje sztandarowych utworów Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej zaprezentuje rockowa formacja Kiev Office oraz Jazzowy kolektyw Band A.

Premiera płyty: 25 stycznia 2019 roku.

Muzeum Miasta Gdyni
Czytaj dalej...

ERIC GALES "THE BOOKENDS"

Nowy album Erica Galesa zatytułowany "The Bookends" ukaa się 8 lutego. Utworem promującym ten krążek jest "Something's Gotta Give" i można go posłuchać tutaj: https://youtu.be/WhFRI8kjfSo

Na nowej płycie Erica Galesa nie zabrakło interesujących gości, między innymi: Beth Hart, B.Slade’a czy Doyla Bramhalla II.

Album zarejestrowano w niespełna 9 miesięcy w kalifornijskich studiach Delux w Van Nuys, The Dog House, Woodland Hills , Blakeslee Recording oraz North Hollywood. Niestety w trakcie nagrań albumu zmarł tragicznie producent David Bianco, dlatego też ostatecznie materiał wyprodukował znany ze współpracy między innymi z Faith No More czy Maroon 5 Matt Wallace, co według Galesa było swojego rodzaju szczęściem w nieszczęściu.

Poprzedni krążek Erica Galesa, wydany w 2017 roku "In The Middle Of The Road" znalazł się na pierwszej pozycji iTunes Blues oraz na czwartej pozycji Billboard Blues. W prestiżowych magazynach w rodzaju Total Guitar oraz Classic Rock Magazine krążek został okrzyknięty mianem albumu roku.

Eric Gales może poszczycić się również tym, iż jest ceniony przez gitarzystów , którzy sami zaliczani są w poczet najwybitniejszych - do jego fanów należą bowiem: Carlos Santana, Dave Navarro (Jane’s Addiction, Red Hot Chili Peppers), Mark Tremonti (Alter Bridge), Joe Bonamassa, Tony Rombola (Godsmack) czy Tosin Abasi (Animals as Leaders).

Skład zespołu Eric Gales Band przestawia się następująco:

Eric Gales (gitara, wokal), Mono Neon (bas), Aaron Haggerty (perkusja), LaDonna Gales (chórki, instumenty perkusyjne) oraz Dylan Wiggins (organy).

Tracklista wydawnictwa „The Bookends”:

1. Intro

2. Something's Gotta Give

(feat. B. Slade)

3. Whatcha Gon' Do

4. It Just Beez That Way

5. How Do I Get You

6. Southpaw Serenade

(feat. Doyle Bramhall II)

7. Reaching For A Change

8. Somebody Lied

9. With A Little Help From

My Friends (feat. Beth Hart)

10. Resolution

11. Pedal To The Metal

(feat. B. Slade) [Bonus Track]

MYSTIC PRODUCTION
Czytaj dalej...

Within Temptation "Resist"

Po dwóch dekadach Within Temptation są gotowi na zerwanie z przeszłością. Po wydaniu albumu „Hydra” w 2014 roku, zespół jest gotowy na otwarcie nowej muzycznej ery. Siódmy album formacji, „Resist”, to zapowiedź futurystycznego ujęcia metalu: zarówno instrumentalnie, jak i tematycznie.

Przekaz, jaki Within Temptation zawarli w swojej nowej płycie, znamy już dzięki tytułowi: stawiaj opór! Jak mówi Sharon den Adel: „Stawianie oporu jest bardzo ważne. We współczesnym społeczeństwie ludzie coraz częściej są poddawani różnym społecznym ograniczeniom. Ich źródła to władze, dyktatorzy, ale również osoby, które uwielbiają manipulować i kontrolować. Musimy się wyzwolić spodich wpływu, aby rozwijać siebie zwłaszcza jeśli ciągle czuć na karku oddech władzy”.

Wołanie o przebudzenie na „Resist” jest ostre jak nóż i przewija się przez wszystkie 10 utworów na krążku. Każdy kawałek jest niczym hymn, z epickimi melodiami oraz mrocznymi hookami. Jak zapewniają członkowie zespołu: „Resist” jest dla Within Temptation dokonaniem przełomowym – gdyby nie powstało, zespół przestałby istnieć.

Na „Resist” trafiły takie utwory jak „The Reckoning” – z gościnnym udziałem Jacoby Shaddixa z Papa Roach, „Fireflight”, które pierwotnie powstało z myślą o solowym projekcie „Sharon My Indigo”, z gościnnym udziałem Jaspera Steverlincka, alternatywnego rockowego wokalisty z Belgii czy „Endless War” z niezwykle melodyjnym, chwytliwym refrenem.

Przy nagraniach „Resist” zainspirowaliśmy się brzmieniami, które są teraz na czasie, jednak daliśmy im bardzo mroczną twarz. Czujemy, żewspółczesnej muzycepopbrakuje mrocznegoi buntowniczegosznytu. Naszym celem było zebranie dźwięków, które się nam podobają, a następnie nadać im możliwie jak najostrzejszego brzmienia. Stworzyliśmy bardzo mroczne, brudne i futurystyczne wydawnictwo. To nasze spojrzenie na metal: by nadać współczesnej muzyce jak najbardziej buntowniczego pierwiastka” opowiada Sharon.

Within Temptation apelują: obudź się i chroń swoją wolność!
Czytaj dalej...

Lebowski „Galactica”

W galaktyczną podróż z Lebowskim
Ocena ***** (5/5)
Lebowski „Galactica”, Wydawca: Cinematic Media, 2019
Kiedy przed niemal dziesięciu laty po raz pierwszy spotkałem na swojej muzycznej drodze zespół Lebowski, a konkretnie ich płytę „Cinematic”, nie sądziłem, a w zasadzie nie chciało mi się wierzyć, ze mam do czynienia z muzyką zespołu, który wydał swój debiutancki album. Marcin Grzegorczyk (giatra), Marcin Łuczaj (instrumenty klawisze), Krzysztof Pakuła (perkusja) i Marek Żak (gitara basowa) pierwszym albumem tak wysoko ustawili nie tylko sobie poprzeczkę, że doprawdy trudno tym bardziej wtedy gdzieś w 2010 roku było myśleć, o następnej płycie, która mogłaby być lepsza w dorobku zespołu. Wiele grup rockowych nie tylko w Polsce, po pierwszej doskonałej niemal płycie nie potrafili w kolejnym podejściu przynajmniej dorównać swojemu szczytowemu, jak się potem okazywało osiągnięciu. Ekipa Lebowskiego nie zachłysnęła się pierwszym swoim sukcesem. Sprzedaż około siedmiu tysięcy sztuk debiutu, w dodatku anonimowego wtedy zespołu, za którym nie stała żadna wielka wytwórnia, a w zasadzie żadna wytwórnia, bo pierwszy krążek został wydany własnym sumptem, a dwie kolejne płyty wydała stworzona przez Marcina Łuczaja i Marcina Grzegorczyka do tych celów Cinematic Media (poza dwupłytowym pięknym wydaniem Cinematica na płytach winylowych, gdzie wydawcą był także nie wiele mówiący ludziom z „muzycznej branży” niezależne wydawnictwo Pronet Records), mówi sama za siebie. Twierdzi się często, że jak dobra jest muzyka, to sama się potrafi obronić. Nic bardziej mylnego! W obecnych czasach muzycznej dżungli zespół musi mieć niesamowity patent, by bez rozgłosu, kampanii promocyjnej w mediach, reklam na tabloidach przedrzeć się przez chaszcze polskiego przemysłu rozgrywkowego i dotrzeć do szerokiego grona słuchaczy, którzy nie tylko zachwycą się nieprzeciętną muzyką, ale jeszcze zechcą kupić płytę. Muzycy Lebowskiego ten patent na swoją muzykę, swój niepowtarzalny styl wynaleźli już na „filmowym” debiucie, gdzie muzyczne opowieści wplatali sekwencje dialogów, lub monologów zaczerpniętych z filmów lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Po wydaniu „Cinematica” nastało, jak się później okazało, długie oczekiwanie na kolejną płytę w dorobku Lebowskiego. Na szczęście pomiędzy „Cinematikiem” a „Galactiką” grupa dawała swoim słuchaczom wyraźne muzyczne sygnały, które informowały fanów, że powoli rodzi się coś wielkiego. Jednymi z pierwszych muzycznych sygnałów były wydane w 2014 roku dwa single z niezwykłą muzyką. „The Doosan Way” a szczególnie „Goodbye My Joy” był wyjątkowy. Ten drugi nagrany z wybitnym niemieckim jazzowym trębaczem Markusem Stockhausenem utwór zafascynował nie tylko wielbicieli i fanów Lebowskiego, ale także znalazł się na Liście Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. Kolejny sygnał czego możemy się spodziewać na drugim albumie nastąpił w 2017 roku. Ukazała się wtedy koncertowa płyta „Lebowski Plays Lebowski”, na której pojawiły się oprócz dwóch utworów z Cinematica („Cinematic” i „Iceland”) także singlowy „Goodbye My Joy”, trzy premierowe kompozycje: „Buongiorno”, „Once In a Blue Moon” oraz „Mirador”, które ostatecznie nie weszły na Galactikę oraz trzy kolejne premiery: tytułowa „Galactica” The Last King” oraz „Mirage Avenue”, które usłyszeliśmy także na najnowszym albumie. „Lebowski Plays Lebowski” okazał się być miłym prezentem dla fanów zespołu i ciekawym łącznikiem pomiędzy płytą z 2010 roku (która zdążyła się już ograć w wielu odtwarzaczach), a najnowszym krążkiem z 2019 roku. Co prawda Marcin Grzegorczyk w jednym z wywiadów radiowych zaprzeczał, jakoby kolejność wydawania płyt była misternie zaplanowana, ale rzeczywiście takie ustawienie wydawania kolejnych albumów w oczekiwaniu na tę najbardziej pożądaną, czyli drugi studyjny krążek, mógł tylko wyjść na dobre. Pod warunkiem, że zespół przygotował rzeczywiście artystyczny produkt na wysokim poziomie. A przecież trzeba przypomnieć, że międzyczasie z zespołu odszedł długoletni gitarzysta basowy Marek Żak, którego zastąpił Ryszard Łabul (wcześniej Indios Bravos), co nie spowodowało żadnych problemów przy dokończeniu płyty. Zatem dodatkowym smaczkiem jest fakt, że na nowym albumie mamy dwóch gitarzystów basowych w szeregach Lebowskiego.No i okazało się, że do pomysłów artystycznych, jak i do doboru utworów na płytę oraz ich ostatecznego ułożenia na krążku nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Otrzymujemy zestaw dziesięciu „galaktycznych” kompozycji, zwartych stylistycznie, niejednostajnych, które podobnie jak na debiucie zabierają nas na film, nasz własnym film, wyreżyserowany przez naszą wyobraźnię, pobudzoną przepiękną muzyką Lebowskiego. Na „Galactice” muzycy jakby mają więcej niż na poprzednich dwóch płytach do opowiedzenia swoim słuchaczom, muzyka i brzmienie jest z pieczołowitością i niezwykle misternie dopracowane. Muzyka Lebowskiego nabrała jakby większej przestrzeni, stała się bardziej intymna, jeszcze bliższa słuchaczowi. W poszczególnych kompozycjach muzyczne tempo delikatnie zwalnia, by miarowo przyśpieszać, subtelnie dzieląc się ze słuchaczami każdą nutką, by znowu z delikatnością szumu letniego wiatru przyśpieszać w taki sposób, że poddajemy się i unosimy razem z tymi niemal kołyszącymi dźwiękami. Niezwykle ciekawe wrażenie. Słuchając muzyki z Galactiki należy po prostu zamknąć oczy i oddać się w całości muzycznemu misterium. Nie chciałbym wyróżniać poszczególnych utworów, bowiem moim zdaniem Galactica to zwarte dzieło, którego nie można podzielić na kilka sekwencji. Kwintesencją całości jest bardzo ciekawie pomyślana książeczka, dołączona do digipacka. W książeczce okraszonej ciekawymi zdjęciami zamieszczono na każdej stronie obok tytułów poszczególnych utworów aforyzmy Franza Kafki, odpowiednio dopasowane do charakteru kompozycji. „W tym miejscu nigdy mnie dotąd nie było; inaczej oddycham; bardziej niż słońce razi promieniejąca obok niego gwiazda.” – Galactica …
Karol Guber
Czytaj dalej...

Nocny Kochanek "Randka w Ciemność"

"Randka w Ciemność" to album, który można brać w ciemno(ść). Nocny Kochanek zapewnia kolejną odsłonę dowcipnego, heavymetalowego grania z melodyjnymi refrenami. Swobodne teksty utworów, które znalazły się na płycie skupiają się głównie na przeróżnych formach sztuki kochania. Nie zabrakło także na płycie innych, tak charakterystycznych dla Kochanka tematów, z których zespół lubi żartować, czyli alkoholu, zabawy i nawiązań do hermetycznej subkultury metalowej.

Agora
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS