The Shipyard powstali pod wpływem miejsca, łącząc ze sobą ścieżki wielu muzyków, którzy spotkali się wcześniej na scenie, ale nigdy w regularnie grającym zespole. To Piotr Pawłowski, basista udzielający się w Made in Poland, będąc pod wpływem niezwykłości miejsca jakim jest stocznia, postanowił założyć tu zespół, zapraszając do współpracy trójmiejskich artystów. Zespół spotkał się w 2011 roku, a już rok później nakładem Nasiono Records ukazał się ich pierwszy album, „We Will Sea” – płyta, na której pokazali swoje zamiłowanie do post-punkowej, rozpędzonej rytmiki i chłodnych, psychodelicznych, nowofalowych brzmień. Wyrazisty bas Pawłowskiego wspólnie z pełnymi efektów gitarami Michała Miegonia i tekstami oraz wokalem Rafała Jucewicza, doskonale budował zwarte kompozycje, w których jak w lustrze odbijały się świecące nocą stoczniowe żurawie, opuszczone industrialne przestrzenie i nadmorski, psychodeliczny klimat.
W 2014 roku grupa wydała kolejny album „Water On Mars”, który umocnił ich na pozycji zespołu grającego z jednej strony odważne i rozbudowane aranżacyjnie utwory, a z drugiej zamykającego je w prostych piosenkowych strukturach, dzięki czemu łatwo wpadały w ucho. U The Shipyard słychać rozbuchane gitarowymi efektami fascynacje My Bloody Valentine, zwarte tempo Killing Joke i rozszalałe muzyczne pasaże spod znaku Joy Division. W tym czasie odwiedzili szereg klubów, zagrali na ważniejszych polskich festiwalach oraz zdobyli Grand Prix na festiwalu In Memoriam Grzegorza Ciechowskiego, co uwiecznili na singlu „Układ SIł/WIelki Hipnotyzer”.
Na swojej nowej, trzeciej płycie zatytułowanej "Niebieska Linia", The Shipyard poszerzają paletę brzmień, jednocześnie mocno trzymając się swojego post-punkowego i nowofalowego rodowodu. Kwartet stawia przede wszystkim na teksty w jezyku polskim i w tych utworach sprawdza się najlepiej. Rafał Jurewicz potrafi jednocześnie ryknąć do mikrofonu, ale też psychodelicznie splatać swój wokal z rozmytymi gitarami Michała Miegonia. The Shipyard obrane wcześniej muzyczne wątki pokazują w nowym świetle, grając przebojowo, ale jednocześnie otwarcie eksperymentując, wyciągając to co w muzycznej tradycji nowej fali najciekawsze i przetrawiając to przez swój punkt widzenia. The Shipyard nie zwalniają tempa, nadal napędzani są pasją, którą potrafią przekuć w potężne i przebojowe muzyczne brzmienie.
(Jakub Knera, Nowe Idzie Od Morza)
Paweł Gzyl (ONET, Dziennik Polski)
The Shipyard to wszystko, co najlepsze z post-punkowej muzyki lat 80. przeniesione we współczesne czasy. Piosenki zespolu mają w sobie mrok, ale tez potężną energię i świetne melodie. Przy tym zaaranżowane są tak, że słychać, iż powstały tu i teraz. To efekt spotkania krakowskiego weterana rodzimej nowej fali z młodymi muzykami z Wybrzeża.
Jacek Kuderski (Myslovitz) :
Przesłuchałem kilka razy płytę i powiem ze czuć tu stare klimaty zarówno polskie (Janerka.Mancu ) jak i zagraniczne.Generalnie fajnie się jej słucha.
Moje ulubione to: I Got That Feeling, Nightcall (to dla mnie hit!) (w nieprzypadkowej kolejności)
Bela Komoszyńska (Sorry Boys):
Dla mnie to bardzo udany, spójny album. Mój faworyt z płyty to "Niebieska Linia" i "Plejady"! W utworze "Niebieska Linia" jest coś wspólnego z "Free of Drugs" (które bardzo lubię), mimo że zupełnie inny. Jest nowa zadziorność i nowa energia. Świetnie, że Rafał tak wartko wpłynął na polskie wody śpiewania, sama wiem, ile w to trzeba włożyć pracy... Last but not least: Znakomita okładka!
Jeszcze raz dziękuję za możliwość odsłuchania i życzę Wam sukcesów, wspaniale, że będzie winyl :)
Leszek Gnoiński
Trójmiasto znów zachwyca. Tym razem zwodowaną przez The Shipyard niezwykłej urody „Niebieską Linią”, jedną z najlepszych płyt ostatnich kilkunastu miesięcy. Nowoczesne brzmienia napotykają na swojej drodze chłód i ascezę początku lat 80. Spotkanie owocuje niezwykłymi piosenkami, pełnymi wyjątkowych melodii, magicznych dźwięków i doskonałych tekstów (część wreszcie po polsku!) celnie i z dystansem komentujących stan naszych umysłów.
2,47 Records
Czytaj dalej...