Santana zabiera słuchaczy w niezapomnianą podróż!
W trakcie swojej bogatej kariery, Carlos Santana stworzył niepowtarzalną fuzję rocka, latino i jazzu. Na swoim najnowszym albumie, „Africa Speaks”, muzyk idzie dalej i głębiej niż kiedykolwiek wcześniej. Zainspirowany dźwiękami i rytmami z Afryki, wirtuoz stworzył niezapomniane i mocne dźwięki. „Africa Speaks”, z całą pewnością można nazwać najbardziej przełomowym krążkiem w dotychczasowej karierze kultowego artysty.
Singlem promującym wydawnictwo jest utwór „Breaking Down The Door”, do którego powstał teledysk.
Tak Santana opowiada o inspiracjach do nowego albumu:
Muzyka afrykańska zawsze była głęboko zakorzeniona w moim sercu. Rytym, groove i melodie z tego kontynentu mam w swoim DNA. Jeśli czerpiesz inspiracje z wielu miejsc, mówisz że robisz research. Ja postanowiłem zrobić research tej pięknej muzyki z pięknego zakątka planety. Tamtejsi muzycy nadają na niepowtarzalnych częstotliwościach. Jest to dość zabawne, bo gdy gram w Afryce, ludzie często pytają mnie: „W jaki sposób trafiłeś na naszą muzykę?”. Odpowiadam wówczas: „Jak mógłbym nie znać czegoś, co tak bardzo kocham?”.
Aby w pełni oddać sprawiedliwość ulubionemu nurtowi, Santana wiedział, że do produkcji „Africa Speaks” musi zatrudnić kogoś, kto potrafi myśleć poza schematami. Dlatego nawiązał współpracę z legendarnym Rickiem Rubinem. - Jeszcze zanim uścisnęliśmy ręce - wiem, że Rick bardzo się ucieszy, gdy to usłyszy - wiedziałem, że nigdy wcześniej nie zrobiłem czegoś takiego w swojej karierze. Gdy byliśmy już po wspólnych odsłuchań demówek, Rick zadzwonił do mnie i powiedział: „Te numery są jak brama do ludzkiej świadomości”.
Na płycie usłyszymy ośmioosobowy zespół, w skład którego wchodzi m.in. żona artysty, Cindy Blackman Santana, grająca na perkusji. Nagrania odbyły się w Shangri La Studios w Malibu, które należą do Rubina. Wiele utworów powstało za pierwszym podejściem. - Nie chcę się przechwalać ani wyolbrzymiać, ale w 10 dni zarejestrowaliśmy 49 utworów. Gdyby Miles Davis albo John Coltrane byli wtedy z nami w jednym pomieszczeniu, z pewnością zapytaliby: „Cholera, w jaki sposób to zrobiłeś?”.
- Rick był bardzo subtelny i dyskretny. Nigdy niczego nie narzucał. Obdarzył mnie bezgranicznym zaufaniem. Wiedział, że chcę sprawić, by ludzie tańczyli, ale że mam na to niestandardowe pomysły - opowiada Santana o współpracy z producentem.
Kolejną ważną dla „Africa Speaks” osobą jest hiszpańska wokalistka Buika, której głos niczym magiczne zaklęcie ozdabia album. - Ludzie będą wniebowzięci, gdy usłyszą jej głos. Buika ma w swoim wokalu Ninę Simonę, Ettę James, Tinę Turner i Arethę w jednym - opowiada słynny muzyk i dodaje, że artystka napisała teksty do niektórych z nowych kompozycji: - Powiedziała mi, że nigdy wcześniej nie napisała takich rzeczy. Odparłem jej: „Skoro ty masz takie odczucia, pomyśl sobie, co poczują inni!”.
„Africa Speaks” to pięknie skomponowany album, który otwiera tytułowy kawałek - radosna celebracja dzikiego i połyskliwego stylu gry Santany. Gitarze towarzyszą conga, pianino oraz chór wprowadzający podniosłą atmosferę. W utworze „Batonga” słyszymy swobodny jam z Davidem K. Mathewsem na Hammondzie B3, który przypomina o początkach Santany. „Oye Este Mi Canto” uwodzi wokalem Buiki oraz basem Benny’ego Rietvelda.
- Są takie piosenki jak „We Will Rock You” czy „Start Me Up”, które są ponadczasowe jak Koloseum - mówi Santana, odnosząc się do kolejnego utworu z „Africa Speaks”, „Yo Me Lo Merezco”. Mógłby mieć na myśli również „Breaking Down the Door”, który - jak przewidujemy - błyskawicznie trafi do grona koncertowych faworytów. W tej piosence możemy usłyszeć syna Carlosa, jak również laureata Grammy - Salvadora Santanę na klawiszach.
W „Blue Skies” gościnnie pojawia się Laura Mvula. Koniecznie zwróćcie uwagę również na hipnotyzującą perkusję w „Luna Hechicera”. Niezapomniany rytm pojawia się również w „Bembele”.
Ostatnim utworem na płycie jest „Candombe Cumbele”, którego siłą napędową jest cowbell. To ekscytujący finał jedynej w swojej rodzaju przygody, jaką jest „Africa Speaks”.
Artyści tacy jak Jimi Hendrix czy Stevie Ray Vaughan podczas gry nabierali siły żywiołu. To trochę tak jakby patrzeć na tornado, które zaraz w ciebie uderzy. O to właśnie chodzi w muzyce. Uchwycić fizyczne za pomocą metafizycznego. Aby dokonać tej sztuki, nie możesz bać się rzucać zaklęć - podsumowuje Santana.
„Africa Speaks” to wyjątkowy punkt w 50-letniej karierze Santany. Jak przyznaje sam artysta: - Ten album był niczym prezent z raju, który zstąpił z przeznaczeniem trafienia do jak najszerszej publiczności. Na tym krążku dotykamy wielu różnych emocji. Mamy tu humor, łaskę, ludzką egzystencję. Nie możemy się doczekać, aby zaprezentować utwory z krążka w koncertowym wydaniu.
źródło: Universal
Czytaj dalej...