Dobre Bo Polskie – Closterkeller
Uczeni krytycy zastanawiali się kiedyś czy to new wave czy cold wave z domieszką metalu. Nieważne! Ważne, że mają siłę rażenia. Ich broń to: muzyka, image, teksty i wokal Anji. Na ich koncerty przychodzi już trzecie pokolenie fanów. W styczniu zespołowi Closterkeller stuknęła trzydziestka! Anja Orthodox, zwana Królową Gotyckiego Rocka, jedyna osoba, która była już w pierwszym składzie grupy, ma w takim razie trzydzieści lat! A nawet 29! Gdy pytają ją o wiek, zawsze odpowiada, że urodziła się wraz zespołem, a właściwie rok później, w chwili kiedy jako Anja Orthodox wysłała wypełniony formularz zgłoszeniowy na przegląd młodych grup w Chojnowie. Ten pseudonim to miał być żart, ale się przyjął. A skąd nazwa Closterkeller? Na urodzinach gitarzysty grupy, która jeszcze wtedy nie miała nazwy, struli się winem tej marki. Zmienili tylko pierwszą literę z k na c.
Od samego początku ich muzyka była mroczna i gotycka. Anja, która pisze teksty, mówi, że zawsze inaczej patrzyła na świat, bardziej satanicznie i stąd te „zamyślone, czasem straszne, chociaż czasem śliczne klimaty”. Okazała się zresztą zdolną tekściarką, także polityczną (”Władza” i „W moim kraju”). 30 lat temu Closterkeller wzbudzał wielkie emocje. Niektórzy żegnali się już na sam ich widok, inni wpadali w zachwyt, słuchając i patrząc. W 1989 roku w Jarocinie dostali nagrodę jury i dziennikarzy. Ich debiutancka płyta „Purple” była jednym z pierwszych krążków kompaktowych wydanych w Polsce. Ktoś nazwał Anję rockową Ewą Demarczyk. Kiedy w 1990 roku pojawili się na festiwalu w Sopocie z piosenkami „Maska” i „Purple”, tradycyjna publiczność była zaszokowana, a ortodoksyjni wielbiciele mieli im za złe, że występują na takiej tandetniej imprezie. Oni tłumaczyli, że chcieli złamać monopol konwencjonalnej rozrywkowej muzyki. Dzisiaj są klasykami gatunku. Zachęcam do słuchania tej płyty. Mroczne klimaty potrafią wciągnąć!
Universal
Od samego początku ich muzyka była mroczna i gotycka. Anja, która pisze teksty, mówi, że zawsze inaczej patrzyła na świat, bardziej satanicznie i stąd te „zamyślone, czasem straszne, chociaż czasem śliczne klimaty”. Okazała się zresztą zdolną tekściarką, także polityczną (”Władza” i „W moim kraju”). 30 lat temu Closterkeller wzbudzał wielkie emocje. Niektórzy żegnali się już na sam ich widok, inni wpadali w zachwyt, słuchając i patrząc. W 1989 roku w Jarocinie dostali nagrodę jury i dziennikarzy. Ich debiutancka płyta „Purple” była jednym z pierwszych krążków kompaktowych wydanych w Polsce. Ktoś nazwał Anję rockową Ewą Demarczyk. Kiedy w 1990 roku pojawili się na festiwalu w Sopocie z piosenkami „Maska” i „Purple”, tradycyjna publiczność była zaszokowana, a ortodoksyjni wielbiciele mieli im za złe, że występują na takiej tandetniej imprezie. Oni tłumaczyli, że chcieli złamać monopol konwencjonalnej rozrywkowej muzyki. Dzisiaj są klasykami gatunku. Zachęcam do słuchania tej płyty. Mroczne klimaty potrafią wciągnąć!
Universal