Hania Rani - 'Whispering House' Ft Ólafur Arnalds
Whispering House to bardzo ważny utwór na moim albumie, który miałam przyjemność stworzyć i skomponować z wyjątkowym artystą i człowiekiem - Ólafurem Arnaldsem.
W zeszłym roku, podczas mojego pobytu na Reykjaviku na Islandii w związku z innym projektem, wpadłam na Ólafura w lokalnej restauracji i umówiliśmy się na spotkanie następnego wieczoru, aby posłuchać kompozycji z mojej nowej płyty. Kilka miesięcy wcześniej zapytałam go, czy chciałby dołączyć do jednej z moich piosenek, ale tak naprawdę nie zaplanowaliśmy, kiedy i jak to zrobić. Przypadkowe spotkanie w Reykjaviku było doskonałym pretekstem, by w końcu ruszyć z pracą. Następnego dnia przyszłam do jego studia i pokazałam mu jeden z utworów, o którym myślałam. Powiedział "Hania, to już brzmi świetnie. Dlaczego nie stworzymy czegoś od zera? Wolałbym stworzyć coś z tobą, niż dodawać linię melodyczną do utworu".
Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ nigdy nie odważyłabym się poprosić o tak duże zaangażowanie - podejrzewałam, że to może być zbyt wiele dla Ólafura, biorąc pod uwagę jego napięty harmonogram, ale najwyraźniej się myliłam.
Powiedziałam "W porządku, wrócę za 2 tygodnie". Spotkaliśmy się ponownie pod koniec października i spędziliśmy cały dzień po prostu improwizując. To był piękny moment dla nas obojga - móc w spokoju i w bardzo luźnej atmosferze wspólnie tworzyć, nie patrząc na zegarek. Wydaje mi się, że tak dla mnie, jak i dla Olafura to było to coś specjalnego, na co zazwyczaj w codziennym pędzie po prostu nie mamy czasu.
Główny motyw kompozycji został zaintonowany przez Ólafura na jego słynnym syntezatorze Korg i tak bardzo spodobał nam się jego niejednoznaczny i delikatny charakter, że od razu zaczęliśmy improwizować do tej prostej sekwencji jednocześnie - ja na małej pianoli, a Ólafur na pianinie Kawai. Po jakimś czasie, przeniosłam się z klawiatury do mikrofonu wokalowego, aby dograć linię wokali, które później pocięliśmy i zapętliliśmy. Szepczący wokal delikatnie wtopił się w miękkie dźwięki Korga i Juno, splątane z subtelnymi pasażami maleńkiej pianoli i ciepłymi akordami pianina.
Bardzo spodobał mi się ten efekt i czułam, że udało nam się wymyślić coś nowego dla nas obojga.
Jeśli chodzi o tytuł - pomysł pochodzi z czasów, gdy mieszkałam przez kilka miesięcy w Amsterdamie, mniej więcej w okresie nagrywania albumu. Wynajmowałam przestrzeń w pięknym starym domu z wyjątkowo cienkimi ścianami. Trudno było odgadnąć, które dźwięki pochodzą z zewnątrz, a które z wewnątrz, które należą do sąsiadów, a które do współlokatorów. Lubiłam wyobrażać sobie, że to sam dom szepcze i stąd pochodzą wszystkie szmery, trzaski i szepty.
Kiedy piosenka z Ólafurem była już gotowa, przypomniałam sobie o tym i postanowiłam nazwać utwór wspomnieniem mojego pobytu w Whispering House w Amsterdamie.
źródło: FABRYKA ROZGŁOSU
W zeszłym roku, podczas mojego pobytu na Reykjaviku na Islandii w związku z innym projektem, wpadłam na Ólafura w lokalnej restauracji i umówiliśmy się na spotkanie następnego wieczoru, aby posłuchać kompozycji z mojej nowej płyty. Kilka miesięcy wcześniej zapytałam go, czy chciałby dołączyć do jednej z moich piosenek, ale tak naprawdę nie zaplanowaliśmy, kiedy i jak to zrobić. Przypadkowe spotkanie w Reykjaviku było doskonałym pretekstem, by w końcu ruszyć z pracą. Następnego dnia przyszłam do jego studia i pokazałam mu jeden z utworów, o którym myślałam. Powiedział "Hania, to już brzmi świetnie. Dlaczego nie stworzymy czegoś od zera? Wolałbym stworzyć coś z tobą, niż dodawać linię melodyczną do utworu".
Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ nigdy nie odważyłabym się poprosić o tak duże zaangażowanie - podejrzewałam, że to może być zbyt wiele dla Ólafura, biorąc pod uwagę jego napięty harmonogram, ale najwyraźniej się myliłam.
Powiedziałam "W porządku, wrócę za 2 tygodnie". Spotkaliśmy się ponownie pod koniec października i spędziliśmy cały dzień po prostu improwizując. To był piękny moment dla nas obojga - móc w spokoju i w bardzo luźnej atmosferze wspólnie tworzyć, nie patrząc na zegarek. Wydaje mi się, że tak dla mnie, jak i dla Olafura to było to coś specjalnego, na co zazwyczaj w codziennym pędzie po prostu nie mamy czasu.
Główny motyw kompozycji został zaintonowany przez Ólafura na jego słynnym syntezatorze Korg i tak bardzo spodobał nam się jego niejednoznaczny i delikatny charakter, że od razu zaczęliśmy improwizować do tej prostej sekwencji jednocześnie - ja na małej pianoli, a Ólafur na pianinie Kawai. Po jakimś czasie, przeniosłam się z klawiatury do mikrofonu wokalowego, aby dograć linię wokali, które później pocięliśmy i zapętliliśmy. Szepczący wokal delikatnie wtopił się w miękkie dźwięki Korga i Juno, splątane z subtelnymi pasażami maleńkiej pianoli i ciepłymi akordami pianina.
Bardzo spodobał mi się ten efekt i czułam, że udało nam się wymyślić coś nowego dla nas obojga.
Jeśli chodzi o tytuł - pomysł pochodzi z czasów, gdy mieszkałam przez kilka miesięcy w Amsterdamie, mniej więcej w okresie nagrywania albumu. Wynajmowałam przestrzeń w pięknym starym domu z wyjątkowo cienkimi ścianami. Trudno było odgadnąć, które dźwięki pochodzą z zewnątrz, a które z wewnątrz, które należą do sąsiadów, a które do współlokatorów. Lubiłam wyobrażać sobie, że to sam dom szepcze i stąd pochodzą wszystkie szmery, trzaski i szepty.
Kiedy piosenka z Ólafurem była już gotowa, przypomniałam sobie o tym i postanowiłam nazwać utwór wspomnieniem mojego pobytu w Whispering House w Amsterdamie.
źródło: FABRYKA ROZGŁOSU
Artykuły powiązane
- De Kift - Niemandsland (No Man's Land)
- Sonic Wasteland. Wideo do utworu 'Long Gone Cats' promuje płytę "Tales From The Wasteland"
- Traces to Nowhere i singiel z wideo do 'Blurry Pictures'
- Joe Satriani i Steve Vai na koncercie w Warszawie!
- AcidSitter: singiel 'Doomscroller's Blues' wyprodukowany przez Maćka Cieślaka ze Ścianki!