Menu

Megadeth - Warheads On Foreheads

Pierwsze 35 lat Megadeth w trzypłytowej antologii „Warheads on Forheads”! 35 utworów podsumowujących dotychczasowy dorobek formacji: od „Killing Is My Business…” do wydanej w 2017 i nagrodzonej Grammy płyty „Dystopia”. „Warheads on Foreheads”.
Jak mówi Dave Mustaine: - 35 lat temu wybrałem nazwę Megadeth dla mojego zespołu i uważam, że 35 utworów, które wybraliśmy na tę składankę, to najbardziej skuteczne bronie w naszym arsenale. Tajemnica sukcesu tkwi w tym, by używać odpowiednich narzędzi, a te kawałki zostały stworzone w celu masowej destrukcji!
„Warheads on Foreheads” rozpoczyna się takimi kawałkami jak „Rattlehead” czy „Mechanix” z wydanego w 1985 roku „Killing Is My Business…And Business Is Good” – albumu, który pomógł uzyskać Megadeth tytuł czołowych przedstawicieli thrash metalu.
Na liście utworów nie zabrakło również „In My Darkest Hour” z „So Far, So Good, So What!” (1988), „Hanger 18” i „Holy Wars… The Punishment Due” z nominowanego do Grammy i platynowego „Rust In Peace” (1990) czy „Symphony of Destruction” i „Sweating Bullets” z podwójnie platynowego, również nominowanego do Grammy „Countdown To Extinction” (1992).
Zespół Megadeth sprzedał na całym świecie ponad 38 mln albumów.

Universal
Czytaj dalej...

Toto - 40 Tours Around The Sun

„40 Tours Around The Sun” to zapis koncertu Toto z marca 2018 z Ziggo Dome w Amsterdamie. Zespół celebrował 40-lecie istnienia. W przekrojowej setliście nie zabrakło takich klasyków jak „Africa”, „Hold The Line” czy „Rosanna”, ale pojawiły się również rzadko grane utwory w postaci „Lion”, „Lea”, „Dune (Desert Theme)” czy premierowy singiel „Alone” z kompilacji „40 Trips Around the Sun”.
Na wydawnictwie, poza koncertem, znalazł się także dodatek w postaci nowego wywiadu z Steve’em Lukatherem, Davidem Paichem, Steve’em Porcaro i Josephem Williamsem – „The 40 Tours Featurette”.

Universal
Czytaj dalej...

COMA „SEN O 7 SZKLANKACH"

Nowe, wyjątkowe wydawnictwo grupy Coma, zatytułowane jest  „Sen o 7 szklankach". Jest to siódmy album studyjny w dyskografii łódzkiego zespołu. 
Pomysł na realizację albumu „Sen o 7 szklankach" to swojego rodzaju kontynuacja muzycznej przygody z ubiegłego roku, kiedy to zespół Coma został poproszony, aby na koncert w ramach Męskiego Grania w Krakowie stworzyć jakiś specjalny projekt.
"Z początku myśleliśmy o piosenkach z polskich filmów, ostatecznie dochodząc do wniosku że najbarwniejsze najbardziej wieloznaczne i pełne fantazji tematy odkrywamy w piosenkach z Pana Kleksa. Idąc tym tropem, zdecydowaliśmy się na program oparty na piosenkach z filmów i programów dla dzieci". – tłumaczą członkowie zespołu Coma. „Dzisiaj jako dorośli ludzie opowiadamy te piosenki na nowo z zupełnie innej perspektywy. Pracując nad materiałem próbowaliśmy wyeksponować maksymalnie dziwność i uniwersalny przekaz tych piosenek, przepuścić je przez rockowy magiel Comy i uzyskać ponadgodzinny mocny, trochę nostalgiczny i transowy koncert, uzupełniony wizualizacjami z filmów. Wiosenną trasę z tym materiałem nazwaliśmy „WITAJCIE W NASZEJ BAJCE". To dobra okazja by odnowić dla siebie nasze pierwsze, nie do końca świadome inspiracje muzyczne, ale również by pokazać je naszym dzieciakom, które być może w inny sposób nie dotarłyby do tej muzyki."

Tytuł albumu został zaczerpnięty z utworu instrumentalnego z filmu „Akademia Pana Kleksa". Utwory „Sen o... szklance" to instrumentalne interludia, skomponowane przez muzyków Coma - każdy z muzyków miał za zadanie wymyślić jedną etiudę, natomiast siódma, wspólna, będzie wykonywana na żywo na koncertach.

Lista utworów na albumie przedstawia się następująco:


1.WITACIE W NASZEJ BAJCE (Kleks)
2. MARSZ ROBOTÓW (Kleks)
SEN O PIERWSZEJ SZKLANCE
3. WĘDRÓWKA (Jacek i Placek)
4. FANTAZJA
SEN O DRUGIEJ SZKLANCE
5. MELUZYNA (Kleks)
6. Z PORADNIKA MŁODEGO ZIELARZA (Kleks)
SEN O TRZECIEJ SZKLANCE
7. PI i SIGMA (Przybysze z Matplanety)
SEN O CZWARTEJ SZKLANCE
8. CHODŹ ZE MNĄ (Pan Samochodzik - 1965)
SEN O PIĄTEJ SZKLANCE
9. RATUJMY KOSMOS (Kleks)
SEN O SZÓSTEJ SZKLANCE
10. POŻEGNANIE Z BAJKĄ (Kleks)
Bonus: PRZYBYSZE Z MATPLANETY (remix autorstwa gitarzysty Coma, Dominika Witczaka)

Na płycie gościnnie wystąpili: Iza Lach („Meluzyna", „Chodź ze Mną"), Daria Zawiałow („Przybysze z Matplanety") oraz Ralph Kaminski („Pożegnanie z Bajką").

Mystic Production
Czytaj dalej...

Recenzja: Leash Eye „Blues, Brawls & Beverages”

Leash Eye

„Blues, Brawls & Beverages”

Ocena płyty: **** (+)

Jak się komponuje muzykę?

Nie wiem, bo ja tylko słucham, laik ze mnie kompletny.

Ale wyobrażam sobie, że są dwie drogi. I każda zaczyna się od tego samego: przesłuchania ulubionych kapel, ulubionych kawałków. Wszak nie gra muzyki ten, kto je nie słucha, prawda?

Wróćmy do wspomnianych dróg – pierwsza z nich: przesłuchaliśmy i zagramy kompletnie inaczej. Nic nie będzie podobne do tego, co słyszeliśmy.

Ale ja wolę drogę drugą – wyciągnijmy z przesłuchanych numerów to, co najlepsze, i, broń Boże ich nie kopiując, stwórzmy z nich własny, niepowtarzalny miks.

I drugą z tych dróg poszli moim zdaniem muzycy z tworzący kapelę Leash Eye na albumie „Blues, Brawls & Beverages”.

Bo można się dosłuchać w tej muzyce ech twórczości i Black Sabbath, i Deep Purple, i Lynyrd Skynyrd. Najbliżej jednak tej muzyce do tzw. „retro rocka”, ze wskazaniem na Spiritual Beggars. I – żebyśmy się dobrze zrozumieli. To nie jest żadne kopiowanie, to twórcze inspirowanie się, wyciąganie właśnie tych najlepszych momentów.

Słucha się takiej muzyki wyśmienicie. Czuć, że muzyce bawią się tym, co robią, że nasłuchali się klasyki i czerpią z niej pełnymi garściami. Czy jest to galopujący „On Fire”, czy skynyrdowo rozpoczęty „Planet Terror”, czy sabbatowy „Furry Tale”, czy rewelacyjny „One Last Time”. A każdy z nich jest niepowtarzalny, wiemy od razu, że gra Leash Eye, a nie wspomniani wielcy. Inspiracja, pamiętacie?

Czy mam jakieś uwagi? Mam, ale raczej kosmetyczne. Pierwsza – są petardy, które mogłyby tę płytę pociągnąć, ale są jakoś schowane. Dopiero trzeci w kolejności „On Fire”, przedostatni „One Last Time”. A płyta zaczyna się LeashEyowymi „średniakami”. Można by jednak rozpocząć płytę tak, by słuchaczowi od razu opadła szczęka, od któregoś wymienionych przeze mnie killerów.

Druga – czasem za mało słychać gitary. Są kawałki gdzie pełni rolę pierwszoplanową, ale są i takie, w których jej niemal nie słychać. Organy pełnią w zespole rolę wiodącą, ale aż prosi się czasem dodać (czy uwypuklić) soczystą gitarę (jak we wspomnianym „Furry Tale” na przykład)..

Jednak przecież – liczy się przyjemność słuchacza, prawda? A tej Leash Eye dostarcza na tyle dużo, by przymknąć oko na jakieś recenzenckie marudzenia. Odpalcie tylko „One Last Time”. Nóżka jakoś automatycznie dryga, a i głowa podejrzanie kiwa się w przód i w tył.

Zatem zwolennicy ostrego grania, lubiący retroklimaty – do słuchania „Blues, Brawls & Beverages” przystąp J!

Nie zawiedziecie się!

Staruch (Maksymalna liczba gwiazdek - 6)
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS