Menu

NamoR (w składzie muzycy zespołu Kat & Roman Kostrzewski) zaprasza do Anielskiego Domu

Zespół NamoR to muzyczny projekt Michała Laksy (śpiew) oraz Krzysztofa Pisteloka (gitara). Obaj przez dwie dekady współtworzyli formację Kat & Roman Kostrzewski, w której nagrali szereg płyt oraz zagrali setki koncertów w kraju i za granicą. Śmierć Kostrzewskiego w 2022 roku zamknęła definitywnie pewien rozdział wspólnej działalności muzyków, którzy postanowili kontynuować przygodę z metalową sztuką w nowej formule. Tak właśnie powstał projekt NamoR. Niebawem do zespołu dołączył basista Wojtek oraz perkusista Rafał, obaj grający jednocześnie w thrashowym zespole Gilotyna. Panowie odnaleźli się muzycznie w punkcie, który spełnił się w postaci płyty „Ofiary Pustki". Album będzie miał swoją premierę już pod koniec listopada, tymczasem zespół zaprezentował singiel promujący płytę, czyli „Anielski Dom cz. VII":

Muzyka zawarta na longplayu to osadzony w klasycznym metalu thrash/groove, z charakterystycznym, wyraźnym polskim wokalem oraz gęstą, ale selektywną ścianą gitarowych riffów. Nie brakuje też progresywnych i akustyczno – balladowych elementów, co charakteryzowało poprzednie dokonania muzyków w Kat & RK oraz Horrorscope, z którym Pistelok był wcześniej związany.

Muzyka NamoR łączy muzyczne pokolenia wielbicieli klasycznych metalowych brzmień oraz nowych słuchaczy, którzy chcą posłuchać czegoś ciężkiego, ale jednocześnie wypełnionego treścią stroniącą od ekstremizmów dźwiękowych. Debiut zespołu to równocześnie debiut Michała Laksy w roli wokalisty, głównego autora tekstów w NamoR. Laksa zaprasza słuchacza do swojego świata, który jest pełen alegorii, symbolizmu oraz artystycznych hiperboli.

źródło: Mystic Production
Czytaj dalej...

Premiera albumu "Almost Gone"

Shagreen to solowy, post-industrialny projekt Natalii Gadziny - wokalistki, kompozytorki, autorki tekstów i producentki muzycznej. Jej muzykę porównuje się m.in. do późnych dokonań Trenta Reznora i zespołu Nine Inch Nails, jednak oprócz industrialu na albumach znaleźć można odniesienia do wielu innych inspiracji artystki, pochodzących z pogranicza takich gatunków jak synth pop, trip-hop czy dark wave.

Nowy singiel Shagreen 'The Right Way' to utwór, który opowiada o porzuceniu ideałów i przekonań, które przez całe dotychczasowe życie uznawane były za słuszne.

"Gdy konfrontacji z rzeczywistością, prawda okazuje się inna, wszystkie obietnice okazują się być bez pokrycia. Zostajemy z niczym." o nowym utworze 'The Right Way' opowiada Shagreen.

Muzyka Shagreen to brudna elektronika, gitarowe riffy nagrywane przez Arka Grochowskiego i chwytliwe, melodyjne refreny.

Singiel 'The Right Way' to kolejny po 'No Escape' utwór, który zapowiada wydanie jej trzeciego solowego albumu "Almost Gone". Premiera płyty 14 listopada 2024 r.

źródło: Filip Sarniak
Czytaj dalej...

PATRIARKH prezentuje pierwszy singiel!

PATRIARKH to nowe wcielenie Batushki, która zmieniła nazwę i 5 lat po wydaniu kontrowersyjnego „Hospodi", wraca z nowym, koncepcyjnym albumem „Prorok Ilja". Nowa płyta zespołu to prawdziwa historia, która wydarzyła się na Podlasiu (terenów skąd pochodzi zespół), a dokładnie we wsi Grzybowszczyzna, w latach 30-tych i 40-tych ubiegłego wieku. Płyta przenosi słuchacza w świat Eliasza Klimowicza, czyli tytułowego - Proroka Ilję, niepiśmiennego chłopa, który był przywódcą prawosławnej Sekty Grzybowskiej, działającej jeszcze do lat 60-tych XX wieku, kultywującej i przekazującej historię samozwańczego proroka. Płyta przynosi 8 zupełnie nowych kompozycji. Zespół, by opowiedzieć tą ciekawą historię korzysta z arsenału instrumentów ludowych takich jak: tagelharpa, mandolina, mandocello, hurdy gurdy czy cymbały strunowe, ale też orkiestry symfonicznej, kobiecych wokali i męskich chórów. Tak jak poprzednio w muzyce Batushki tak i u Patriarkh sakralność prawosławna, miesza się z black i doom metalem, jednak teraz w dużej mierze wzbogacona jest o muzykę ludową, neofolk, czy w partiach, gdzie rolę dominująca przejmuje orkiestra, wręcz muzykę filmową. Zespół korzysta z całej palety muzyki prawosławnej zapuszczając się w rejony monodii bizantyjskiej, śpiewu liturgicznego czy polifonii rosyjskiej, zgrabnie adaptując ludowe i liturgiczne melodie na swoją modłę. Liryczna strona płyty to ciekawa mieszanka teatru i sielskości. Patriarkh, wykorzystuje fragmenty tekstów sztuki teatralnej Tadeusza Słobodzianka - „Prorok Ilja", czerpie z przekazów zawartych w pracach Włodzimierza Pawluczuka studiującego dość dogłębnie Sektę Grzybowską i łączy to z tekstami ludowymi oraz liturgicznymi, które są wizytówką Patriarkh. Co ciekawe, zespół sięgnął po teksty w językach staro-cerkiewno-słowiańskim, białoruskim, rosyjskim, greckim, rumuńskim, bułgarskim, regionalnym – chachłackim i pierwszy raz w języku polskim.


„Prorok Ilja", to płyta przepełniona emocjami, sentymentalizmem, ludowością, sielskością, płyta liryczna, epicka, wielowymiarowa i wielobarwna, tak jak wielobarwne jest moje Podlasie, które jest wyjątkowym miejscem na mapie Polski, łączącym wiele kultur, wiele wyznań i wiele społeczności i to właśnie tego ducha wielokulturowości słychać na tej płycie, to opus magnum naszego sacrum i profanum" – mówi głównodowodzący wokalista Варфоломей, odpowiedzialny za produkcję płyty i jej koncept. Po czym dodaje:

„Ten pomysł zrodził się u mnie jakieś 7-8 lat temu i ktoś kto śledził nasze poczynania od płyty „Hospodi" poprzez „Raskol" i „Carju Niebiesnyj" z łatwością dostrzeże, fakty, miejsca, teksty, znaki związane z „Prorokiem Ilją" na poprzednich wydawnictwach i zda sobie sprawę, że oto właśnie wszystko zmierzało do tej historii, historii Eliasza Klimowicza, którą tutaj opowiadamy."


A kim był Eliasz Klimowicz – tytułowy Prorok Ilja według przekazów jego wyznawców z Sekty Grzybowskiej? Był on jednocześnie chłopem z Grzybowszczyzny, biblijnym prorokiem Eliaszem, zmartwychwstałym Joanem Kronsztadzkim, Chrystusem oraz najwyższym bogiem. Do udziału w nagraniach zespół zaprosił takie postaci jak Maciej Maleńczuk ( Homo Twist, Pudelsi, Yugopolis ) , Adam Strug ( śpiewak i instrumentalista ludowy ), podlaskich artystów folkowych: Marka Papaja, Elizę Sacharczuk, tajemniczą Siostrę Fiokłę, będącą również podlaską artystką folkową, ( która nie chce ujawniać swoich personaliów, a współpracuje z zespołem od dawna) , oraz wieloletniego współpracownika i multiinstrumentalistę Michała Staczkuna, jak również muzyków na co dzień związanych z Białostocką Filharmonią i Operą Podlaską. Płytę zarejestrowano na przestrzeni Stycznia i Maja 2024 w Tall Pine Records (Zalewski, Afromental, Behemoth) i Heinrich House (Behemoth, Vesania, Hate) z Filipem Hałuchą oraz Mikołajem Kiciakiem za sterami. W Wem Studio (Kasa Chorych, Lukasyno, Cira) i studio Radia Białystok z białostockim producentem i realizatorem Markiem Kubikiem (Kruk, Tajemnica Łuki, Cząstka Podlasia). Miksem oraz masteringiem zajął się Wojciech Wiesławski w Hertz Studio (Vader, Behemoth, Decapitated), a za produkcje albumu odpowiedzialny był Bartłomiej „Варфоломей" Krysiuk. Okładkę w postaci obrazu olejnego, wykonał podlaski artysta związany z zespołem od wielu lat – Maciej Szupica. Design graficzny wykonał Daniel Rusiłowicz, a całość konceptu graficznego stworzonego przez wokalistę zespołu, dopełniają klimatyczne zdjęcia nieżyjącego już białostockiego artysty-fotografa, pedagoga i dokumentalisty podlaskiej wsi – Marka Doleckiego (1943-2015), postaci nietuzinkowej i zasłużonej dla ziemi podlaskiej.

źródło: Mystic Production
Czytaj dalej...

Lost Prime Number wypuszczają This Mana

Mroczna postać ze snów This Man, który na stałe zagościł w światowej popkulturze, jest również inspiracją projektu Lost Prime Number. To również tytuł ich drugiego singla. Ten pierwszy, „Choice” został niezwykle ciepło przyjęty przez polskie i zagraniczne media. Jak będzie z „This Manem”?

"This Man" to postać, która od ponad dekady fascynuje ludzi na całym świecie. Historia zaczęła się w 2006 roku, kiedy pacjentka nowojorskiego psychiatry opisała twarz mężczyzny, który regularnie pojawiał się w jej snach, mimo że nigdy nie spotkała go na jawie. Rysunek stworzony na podstawie jej opisu został później rozpoznany przez innych pacjentów, którzy twierdzili, że również widzieli tę samą twarz. Od tego momentu setki ludzi z różnych zakątków świata zaczęły twierdzić, że spotkały "This Mana" we własnych snach. „This Man” jest niejako patronem Lost Prime Number. Apogeum tej fascynacji można usłyszeć w najnowszym singlu. Tak sami twórcy mówią o genezie powstania utworu: Najpierw była muzyka. Im bardziej klarowała się barwa i nastrój utkany przez dźwięki, tym mocniej grała mi w głowie historia sprzed lat, na którą trafiłem przez przypadek w sieci. Kim jest nieproszony gość w naszych snach? Do czego doprowadzą nas rozmowy z nieznajomym? Czy to naprawdę ktoś obcy? Może This Man to część nas samych? Czy warto go słuchać? To zależy. Ale na pewno trzeba uważać. Każdy z nas ma w sobie jego cząstkę. Nie wolno się go bać, ale trzeba mądrze interpretować jego rady. Bo czasami This Man może być dla nas niebezpieczny. Tak jak niejednokrotnie sami stajemy się dla siebie zagrożeniem. Ale czy w ogóle jest jakaś granicą między Nim a nami? Poznajcie pierwszą część jego historii.
Do singla powstał videoclip – równie mroczny, ponury, ale z drugiej strony intrygujący i urzekający. Można go podziwiać i analizować na kanale YT Lost Prime Number. Utwór w formie audio rozgościł się już na wszystkich platformach streamingowych.

źródło: Lost Prime Number
Czytaj dalej...
Subskrybuj to źródło RSS