Logo
Wydrukuj tę stronę

Premiera: MR GIL – LOVE WILL NEVER COME !!!

Premiera: MR GIL – LOVE WILL NEVER COME !!!
O niektórych muzykach zwykło się mówić, że są jak wino... resztę powiedzonka, musicie sobie dopowiedzieć sami, bo ja nie chcę podpaść Mirkowi Gilowi, zaglądając w jego pesel, ale prawda jest taka, że popularny Gilu, wyraźnie czuje się wciąż młodo i pomysłów na muzykę ma bez liku. Jeden z kilku jego projektów, Mr. Gil zawsze był swego rodzaju odskocznią dla warszawskiego muzyka. Za każdym razem muzyka, nagrana pod tym szyldem, nieco zaskakiwała słuchaczy. Czasem było jej bliżej do muzyki akustycznej, innym razem bywało poetycko... Nie inaczej jest i na najnowszym krążku zatytułowanym „Love Will Never Come”, wydanym przez poznańskie wydawnictwo OSKAR i dostępnym na www.IndependentMusicMarket.com

Tracklista

1. Fight
2. Stone
3. Without You
4. Begging Hands
5. Growing
6. Be for Me (Like a Tree)

Skład / Muzycy

- Karol Wróblewski - wokal
- Mirosław Gil - gitara
- Przemysław Zawadzki - gitara basowa
- Robert Kubajek - perkusja
oraz:
- Małgorzata Kościelniak - wokal (3,6)

LOVE WILL NEVER COME

RECENZJA

Wystarczy rzucić okiem na okładkę. Jesienny obraz ukazujący drzewo, zatopione w szarej, wczesno wieczornej atmosferze, wzbudza ciekawość i przykuwa wzrok. Czas więc zajrzeć do muzyki. A ta znów zaskakuje! Nieco mglista, pozornie mroczna i przybrudzona, a jednak ciepła, wzbudzająca niejako rozmazany optymizm. Można rzec, że niektóre fragmenty „marudzą” sobie w głośnikach, ale to jest właśnie ten ukryty smaczek „Love Will Never Come”. Nawet solówki gitarowe Mirka, które zwykle wychodzą przed szereg, tutaj są ukryte, stonowane, zupełnie jakby płynęły gdzieś z oddali.
W sumie najgłośniejszym instrumentarium na płycie jest sekcja rytmiczna, za która stoją: Przemek Zawadzki (bas) oraz Robert „Qba” Kubajek. Ma ona za zadanie prowadzić tę tajemniczą muzykę, a robi to na prawdę znakomicie! Przemek bardzo ciekawe przesterował bas, a Robert gra bardzo ciepło i miękko, wyraźnie stosując sztabki i miotełki, typowe dla gry akustycznej.
Czas na kilka słów o wokalu. I tutaj dwa razy sprawdzałem, czy chodzi o „tego samego” Karola Wróblewskiego! Bo głos Karola zmienił się na przestrzeni kilku ostatnich lat. Jest dziś bardzo dojrzały, kiedy potrzeba – tajemniczy, a za chwilę ciepły i mocny. Wspaniale snuje historie i potęguje emocje, zawarte w tekstach. Karola wspomaga też w dwóch utworach ('Without You' oraz 'Be For Me (Like A Tree)' niezawodna Gosia Kościelniak, której ciepły głos nie raz słyszeliśmy już w muzyce Mirka Gila. Pojawia się on dokładnie wtedy, kiedy potrzeba, rozświetlając ten pozorny mrok.
Reasumując: „Love Will Never Come”, to płyta idealnie wpisana w ciężkie czasy, w jakich przyszło nam ostatnio żyć. To muzyka, która z łatwością może stać się przyjacielem każdego z nas, rozświetlając szaro bure spektrum barw, w których zatopiony jest nasz współczesny, jesienno-zimowy świat. To wreszcie bateria ciepła i delikatnego światełka, przepięknie rozpalającego mrok. Bardzo dobrze się stało, że została wydana właśnie teraz przed świętami, bo może nas wprawić w pozytywny nastrój, torując drogę przez szarzyznę codzienności. Brawo Mr. Gil! Czapki z głów!

Recenzja autorstwa Krzyśka “Jestera” Barana

źródło: OSKAR Records
Copyright by Rock Blog 33